Dzień 480
Moi Drodzy jest już godzina 19:20. A więc na początek i w nawiązaniu do poprzedniego posta chcę powiedzieć, że długo zastanawiałem się dlaczego w Urzędzie Pracy dla niepełnosprawnych kładzie się taki nacisk na to by wszystkich niepełnosprawnych zmusić do pracy. Ci którzy mnie znają, wiedzą, że jestem dociekliwy i uparty w poszukiwaniu odpowiedzi na wszelkiego rodzaju pytania. Tak więc dociekałem dlaczego tak usilnie UP. zmusza chorych ludzi do pracy... ale żeby dociec prawdy należy uwzględnić kilka okoliczności temu towarzyszących. Jedną z nich jest kierowanie ludzi chorych do ciężkiej pracy fizycznej przy sprzątaniu wielkich instytucji miejskich takich jak dworce kolejowe, metro, place i wielkie gmachy różnych firm. Okazuje się, że sprzątaniem tych miejsc zajmują się firmy powstałe aby zatrudniać ludzi niepełnosprawnych. Takie firmy nie zatrudniają np. emerytów albo ludzi zdrowych, które nadają się do ciężkiej pracy fizycznej tylko wszelkich niedołężnych inwalidów, którzy są głusi, kulawi, ze zrujnowanymi kręgosłupami, astmami oskrzelowymi, padaczkami, a czasem nawet niedowidzących i z problemem swobodnego poruszania się bez jakiejkolwiek pracy... Jakoś bardzo trudno mi sobie wyobrazić jak ci niedołężni ludzie zasuwają z mopami i miotłami po hektarach dworców kolejowych, kilometrowych korytarzy wielkich biurowców miejskich i setek pokoi znajdujących się w tych wielkich gmachach i o dziwo świetnie, wspaniale i wytrwale pracują. Dlaczego nikt nie troszczy się o ich zdrowie i nie daje im pracy, której oni sprostają i będę mogli bez narażania swojego zdrowia ją wykonywać. Otóż dlatego, że żaden UP, ani pracodawca nie przejmuje się chorym człowiekiem. Ważna jest tylko dotacja finansowa dla firm za zatrudnioną osobę z grupą inwalidzką. Dotacja świadczona z podatków podatnika dla powstających jak grzyby po deszczu firm zatrudniających tylko i wyłącznie ludzi niepełnosprawnych jest wręcz zbawienna, bo bez tej dotacji żadna z nich nie miałaby szans przetrwać. Prawda jest taka, że żaden niepełnosprawny nie dałby rady wypracować wystarczających funduszy zapewniających tym firmom płynność finansową. Nie ważne jest ile dni wytrzyma w pracy taki inwalida... Ważna jest sztuka... jeden odchodzi... a na jego miejsce przychodzi drugi... zmuszany przez UP... i dotacja leci w kieszenie ludzi stojących na czele takich firm. Aż ciśnie mi się na usta pytanie: ile Up dostaje od jednego przymuszonego inwalidy... a kto płaci działkę za głowę...? Czy Budżet Państwa, czy firma zatrudniająca tylko niepełnosprawnych tak jakby nie ma znaczenia. Znaczenie ma fakt, że to MY Podatnicy ponosimy koszty takich lewych interesów!!! Dobranoc.
PRZENIESIONY KOMENTARZ
OdpowiedzUsuńTrudno jest pogodzić się z bezprawiem, wyzyskiem, bezpardonowością, z którymi na każdym kroku spotykamy się w naszym życiu. W innych krajach, mówię o tych położonych w Europie Północnej czy Zachodniej, o Kanadzie, USA, Australii.. zdarzają się i to niejednokrotnie nadużycia. Niestety tak podła jest natura niektórych ludzi, że nie byliby sobą gdyby nie wykorzystywali drugiego człowieka i nie chcieli zarobić na ludzkiej krzywdzie, stosując metody nie mające nic wspólnego z uczciwością i rzetelnością. Tam jednak, ściga się konsekwentnie takie przypadki i stosowane są surowe kary mające na celu odstraszenie ew. naśladowców. Człowiek niepełnosprawny jest zabezpieczony nie tylko świadczeniami umożliwiającymi mu godne życie ale również są przepisy, które pozwalają mu czuć się równoprawnym członkiem społeczeństwa.
W Polsce dużo mówi się o tym co trzeba.. ale praktyka jest daleko w tyle za teorią. Nawiązując do przykładu opisanego w poście - wszystko byłoby w porządku, gdyby firma zatrudniająca ludzi niepełnosprawnych dbała o nich, o to aby zarówno wykonywana praca jak i stanowiska były dostosowane do możliwości takiego człowieka, aby była zabezpieczona właściwa opieka zdrowotna i socjalna. Tymczasem w większości przypadków tak nie jest. Ludzie Ci traktowani są jak "dojne krowy" z których "wysysa się krew" dopóki się da, nie licząc się z ich możliwościami i stosując presję psychiczną zmusza się ich do pracy ponad siły. Pracownicy niepełnosprawni często nie mają odwagi walczyć o swoje, ponieważ naprawdę chcą pracować, chcą być samodzielni i niezależni, chcą móc przebywać wśród ludzi i boją się, że jeśli spróbują domagać się swego i tak nie wygrają, bo są za słabi. Dostaną natomiast wilczy bilet i nie znajdą potem pracy gdzie indziej. Takie postępowanie z niepełnosprawnymi jest nieludzkie, wredne, godne najwyższego potępienia. Mimo wszystko uważam, że należy wszelkimi dostępnymi środkami zwalczać takie przypadki i każdy inny przejaw bezprawia, bezduszności i głupoty. Jeśli nie będziemy tego robić, firmy działające w ten sposób poczują się bezkarne. Być może raz czy drugi poniesiemy porażkę ale niech nas to nie zniechęca - bo jeśli każdy stanie z opuszczoną głową i powie "nie warto z tym walczyć, nie dam rady" to tak jakbyśmy sami na własne życzenie godzili się z takim stanem rzeczy. Warto jest znaleźć popleczników, osoby, które myślą podobnie jak my i wesprą nas w naszych działaniach. W jedności siła moi drodzy - a cel jest szczytny.
zamieszczony dn 25 czerwca 2010 15:51
Cieszę się Bogusiu, że podjąłeś ten bardzo bolesny temat.Jak wiesz pracuję właśnie w takiej firmie, gdzie jestem rodzynkiem jako "pełnosprawna". Na codzień widzę wyzysk tych biednych schorowanych ludzi, ich pracę ponad ich siły.Widzę również pazerność naszego szefostwa. W tej chwili są przyjmowani ludzie nie z III grupą ale już z II (bo więcej kasiory od łebka).
OdpowiedzUsuńJa jako osoba pełnosprawna wiele razy już nie mam siły a co mają powiedzieć Ci wszyscy chorzy?
Kiedyś istniały spółdzielnie inwalidów zatrudniające ludzi niepełnosprawnych. Była to praca dostosowana do ich inwalidztwa. Ze mną pracuje koleżanka która jest głucha (rozumie mowę poprzez czytanie z ust). Całe swoje życie pracowała właśnie w takich spółdzielniach. Odpowiednia dla nich praca, odpowiednia opieka powodowała, że ludzie ci czuli się pełnosprawnymi pracownikami. A w tej chwili, w tych pazernych firmach czują się jak na wojnie gdzie jedynym ich celem jest przetrwanie. Zastanawiam się gdzie jest Inspekcja Pracy? Ano właśnie jest to chyba również "papierkowa instytucja"
Pozdrawiam wszystkich cieplutko
24 czerwca 2010 19:46
Pozwolę sobie jeszcze raz zabrać głos na ten temat. Jestem bardzo zbulwersowana, uważam, że nie powinny istnieć prywatne firmy które zatrudniają niepełnosprawnych. Widzę na codzień ten wyzysk chorych ludzi. Tak jak poprzednio pisałam jestem za tym aby znowu zaczęły istnieć państwowe instytucje które naprawdę zajęły by się tymi chorymi ludżmi.
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj świadkiem jak moja chora, głucha koleżanka która do tego wszystkiego ma bardzo chory kręgosłup płakała i mówiła mi, że naprawdę już nie ma siły na tą katorżniczą pracę.
Zastanawiam się teraz - czy to warto iść na wybory???
Dla nas wszystkich nic to nie zmieni a szczególnie dla tych niepełnosprawnych póki istnieją te wszystkie "dobroduszne firmy". Pozdrawiam cieplutko
25 czerwca 2010 18:14
Sorki, że jeszcze zabieram głos ale jestem bardzo zbulwersowana tym tematem. Chciałabym jeszcze powiedzieć o tym, że niestety w mojej firmie nie ma "wczasów pod gruszą" czy dopłat do sanatorium.
OdpowiedzUsuńJedynie, jeżeli ma się II gr po roku pracy można kupic lodówkę, pralkę itp. (firma zwraca na podstawie faktury). Ale niestety trzeba dysponować gotówką zeby takie zakupy dokonać.
Bogusiu, podjąłeś bardzo frustrujący temat.
To jest temat "rzeka". Już nic więcej nie napiszę, bo nabawię sie nerwicy i będę musiała wystąpić o grupę inwalidzką.
Pozdrawiam
25 czerwca 2010 18:46