Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać

Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...

http://moja-poezja-proza.blogspot.com

piątek, 31 stycznia 2020

Rzecz o nieprecyzyjności języka Polskiego


Często natrafiam na idiotyzmy występujące w nazewnictwie potocznie używanym, a nie mającym logiki i kontynuacji wywodzącej z trzonu podstawowego danej rzeczy, czynności czy określenie choćby płci danych osobników. Moim zdaniem wywodzenie innych znaczeń wyrazowych z bazy czyli wyrazu głównego jest logiczne i gwoli uproszczenia ludzkiej mowy zasadne.
Weźmy na ten przykład kawał tkanki zwierzęcej zwanej pospolicie słoniną. Myślę, dociekam i w pałę zachodzę dlaczego kawał wycięty z zabitej świni nazywany jest SŁONINĄ?! Słonina zgodnie z logiką jest kawałkiem słonia a nie świni zatem dlaczego ludzie nazwali świński tłuszcz w stanie stałym słoniną a nie świniną albo tłuszczyną doprawdy nie wiem.
Ale zostawmy świninę wraz z jej słoniną w spokoju i prześledźmy rzeczy, które nie mają logiki ani stosownej nazwy w mowie ludzkiej. Tak więc zacznę od kota. Koty jak wszyscy wiemy to gru­pa zwierząt danego gatunku. Wiemy także, że występują w tym i wielu innych gatunkach pary płciowe. Czyli u kota będzie to kot rodzaj męski i kocica rodzaj żeński. Małe oseski to kociątka lub nieco starsze kociaki. Zaś na samą czynność wydawania na świat, rodzenia potomków mówi się: kocica okociła się. W tym przypadku wszystko jest ok bo wywodzi się od głównego wyrazu KOT.
Niestety człowiek wszystko lubi zagmatwać tak i u innych grup gatunkowych nie ma już takiej lo­gicznej oczywistości. I tak u psowatych jest pies rodzaj męski ale w rodzaju żeńskim nie ma jakby wynikało z logiki psicy tylko jest suka. Samo rodzenie to nie psienie, czy ewentualnie suczenie a szczenienie. Czyli w tym konkretnym znaczeniu mówi się: suka się oszczeniła.
W poruszanych kwestiach jeszcze gorzej jest u koni bo choć oczywiste jest, że koń jest określe­niem konia obojga płci nie możemy powiedzieć, że koń się okonił bo koń to koń w sensie rodzaju męskiego i z racji biologii okonić się nie może. Jeśli chcemy dookreślenia konia płci żeńskiej, czło­wiek wymyślił nazwę klacz lub nazwę częściej używaną w środowiskach wiejskich – kobyła zamiast analogicznie do kocicy – konica. Ale tu też nie ma logicznej kontynuacji wyrazowej bo kobyła wydając na świat potomka nie kobyli się a klacz nie klaczy tylko źrebi! Konia z rzędem temu kto to celowe gmatwanie zrozumie.
A jak ma się sprawa z żyrafami? U żyraf widać bardzo wyraźnie wpływy emancypacji bo baby (żyrafa rodzaj żeński) zdominowały mężczyzn i jakby na złość odebrały żyrafie płci męskiej jego męską nazwę. Zatem nie mówimy ten żyraf (rodzaj męski) tylko ten żyrafa hi hi hi… A jak ma się sprawa urodzin dzieci bo przecież nikt nie mówi, że żyrafa się ożyrafiła. A skoro żyrafa się nie ży­rafi, nie koci, nie szczeni ani nie źrebi… to jak ten akt nazwać? Może właściwie byłoby powie­dzieć: żyrafa się cieli jak mówi się o naszych poczciwych krasulach domowych. Ale czy żyrafiątko jest cielakiem to już inna sprawa.
Jednak najgorzej jest u samego gmatwacza człowieka. Nie dość, że wszystko zagmatwał to jesz­cze zwielokrotnił wieloma różnie brzmiącymi wyrazami na określenie, że się tak wyrażę jakiejś pozycji w życiu ziemskim występującej. I tak mężczyzna ma swój odnośnik: pan, facet, chłop, płeć brzydka czy gostek. Natomiast kobieta to: pani, dama, laska, białogłowa, płeć piękna czy niewiasta. Po co tego aż tyle kiedy wystarczy tylko jedna nazwa? To samo jest z rodzeniem dzieci gdzie jedna nazwa człowiekowi nie wystarcza więc musiał wymyślić nazw kilka i tak można tradycyjnie urodzić albo na świat wydać, rozwiązać ciąże, powić dziecię albo kilka. Mówi się także, lęg, połóg, rozwiązanie i kto wie może jeszcze bym coś znalazł jakbym dobrze poszukał.
Zaznaczam, że to tylko kilka przykładów na bezsensowne idiotyzmy w których tworzeniu człowiek jest mistrzem i wierzcie mi wiele nazw jest zupełnym zaprzeczeniem sensu konkretnego wyrazu a mimo to ludzie ich używają w mowie potocznej i jestem przekonany, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że np. śledzić przestępcę wcale nie oznacza łazić za nim i patrzeć co robi, gdzie chodzi, co jada itd. śledzić jak sama nazwa wskazuje i tym samym oznacza: nacierać i smarować śledziem danego łotra. W domyśle można założyć, że nacieranie śledziem nasyca danego zbira mocnym smrodem co bez wątpienia ułatwia jego lokalizację. To tyle jak na ten wywód ale nie cieszcie się, że macie mnie z głowy… będą następne…
Do miłego

Bogdan A. Chmielewski (Stork)Warszawa dn. 30.01.2020