Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać

Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...

http://moja-poezja-proza.blogspot.com

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Komercja Świąt...

Do Świąt zostało jeszcze kilka tygodni, a Telewizja już od trzeciej dekady października napieprza nas reklamami o Świętach, zakupach i wspaniałościach stołu wigilijnego... Bardzo mnie to złości bo same Święta na skutek tak dużego wyprzedzenia czasowego zatracają właściwy klimat przedświąteczny. Poza tym odczuwam zatracenie obyczajowe i poprzez pranie mózgów potencjalnym konsumentom, nie czuję towarzyszącej im tajemniczości, spokoju i tęsknego oczekiwania na ich nadejście... Na skutek takiej agresywnej komercjalizacji, samoistnie do pamięci wracają czasy mojej młodości, szczególnie okresu sprzed zjednoczenia z Unią Europejską. W związku z tą reminiscencją mam przede wszystkim miłe wspomnienia czasu Świąt, ich przygotowania, miłego klimatu, zostawianych pod choinką upominkach… a atmosfera jaka temu towarzyszyła, tkwi w moim wnętrzu do tej pory... Teraz Święta, w moim odczuciu są bezpłciowe… takie suche, pozbawione uczuć, niemal automatyczne. Miast ciepłego nastroju… tej wspaniałej otoczki, dominuje przeświadczenie promocji… kup to, czy tamto, jeśli prezenty pod choinkę to drogie i wyszukane... a przecież nie o to chodzi. To pamięć obyczaju i pozytywnej energii do człowieka jest najważniejsza, a darowany drobiazg czasem większą radość sprawi niż drogi przedmiot dany raczej z pobudek pokazania swojego statusu społecznego. Wszędzie widać dźgającą oczy, ostrym kolorytem i dziwactwem reklamę, która wszystko co związane z czasem Świąt podaje wręcz nachalnie… nakłania i kusi by kupować ponad miarę, ponad własne możliwości… Ciągły wyścig, wszystkie firmy zachwalają jako najlepszy swój towar, a z napojów zalecają kupować tylko i najczęściej cocacolę z lodowego tira... Nikogo nie obchodzi właściwa istota Świąt, biedak, bezrobotny, czy rencista z emerytem. Nikogo nie interesuje czy pieniędzy w ich portfelach starczy choćby tylko na skromną wieczerzę, na godne świętowanie. Natomiast mydląc oczy altruizmem, telewizja klepać będzie kilka dni wcześniej i później jak to bezdomnym i ubogim ludziom zaserwowali posiłek wigilijny na wolnym powietrzu. Raz do roku ci ludzie się najedzą do syta… chociaż kto wie, (nie uczestniczyłem w takiej okrzyczanej imprezie) może dostają tylko konkretną porcję kapusty i kilka kromek chleba… a przecież rok ma 365 dni i jeść trzeba każdego dnia. Mam dość komercji, reklam, tumanienia społeczeństwa i zachłanności ludzkiej... od kilku miesięcy prawie wcale nie włączam telewizora. Nie słucham kłótni partyjnych ani rządowych, nie wiem co dzieje się po wyborach w polityce, nie oglądam ogłuszających i natrętnych reklam... i tęsknię do ciszy, spokoju, serdeczności i śpiewu Natury... Swoją drogą ciekawy jestem dlaczego 1-wszego maja nikt nie promuje dwa miesiące wcześniej. Dobrze by było już w marcu pokazywać sklepy pełne szturmówek, które szeroką reklamą zachęcałyby do kupowania chorągiewek i biało czerwonych baloników… niestety tego nikt z nas nie doczeka. A dlaczego? Ano dlatego, że biznesik na chorągiewkach i balonikach jest zbyt skąpy… Tak więc kto ma w poszanowaniu dawne i pełne uczuć obyczaje, a i Świętowanie z należną tej okoliczności czcią, powinien pilnować ojcowskich tradycji. Nie pozwólmy zatem narzucać sobie komercyjnego chłamu, ani tym bardziej obcych wartości opartych na cynizmie, wyobcowaniu, egoizmie i konsumpcji… wszak nie żyjemy po to by jeść tylko jemy po to aby zdrowo żyć… ! Pozdrawiam cieplutko…