Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać

Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...

http://moja-poezja-proza.blogspot.com

poniedziałek, 28 maja 2012

Żółty potop


Bardzo dobrze pamiętam czasy kiedy byłem kilkuletnim chłopcem… zwłaszcza okresy wakacyjne. Wtedy Kraj dźwigał się z pożogi wojennej i nieco trudniej było żyć jeśli chodzi o dobra materialne. Z tego powodu moja matka aby zaoszczędzić trochę pieniędzy, wysyłała mnie w okresie wakacyjnym do dziadka. Dziadek jak zapewne stali czytacze pamiętają był gajowym i mieszkał w głuchym lesie zaś sama gajówka osadzona w dziewiczej naturze spełniała li tylko i wyłącznie podstawowe warunki mieszkalne.  Stojąc daleko od cywilizacji nie miała dostępu do nowinek technicznych, które ułatwiają życie ludziom w miastach. Czas płynął powoli, wszędzie pachniało babcinym ogrodem i sosnowym lasem. W takim zdrowym klimacie, wieczorami siadaliśmy na ganku, a dziadek z babcią na przemian opowiadali różne historyjki zasłyszane w swoich domach rodzinnych. Wszystko co mówili budziło we mnie podziw niemal z pogranicza baśni. Zawsze słuchałem uważnie i być może dlatego wiele rzeczy pamiętam do dnia dzisiejszego. Ciągle w mojej głowie tkwi i to bardzo wyraźnie pewne opowiadanie z pogranicza przepowiedni Św. Sybilli, jednak nie sprawdzałem czy rzeczywiście ta historyjka pochodzi z tego źródła. Babcia opowiadała, że nadejdzie taki czas kiedy to żółta rasa zaleje cały świat… Dziwiłem się bardzo jej słowom bo nie rozumiałem polityki Państw ani praw ekonomii. Ten zapowiadany żółty potop wyobrażałem sobie jako  zbrojny podbój i ta świadomość budziła we mnie lęk i niepokój. Minęło wiele lat zanim usłyszana przepowiednia stała się jak najbardziej realnym urzeczywistnieniem… jednak żółta rasa nie zbrojnym zalewem tylko ekonomiczną ekspansją dokonała podboju świata. Dzisiaj chyba nie ma kraju w którym nie byłoby Azjatyckiego towaru. Zalew jest tak wielki, że normalnemu zjadaczowi chleba trudno to zrozumieć. Wszędzie Chińskie towary… począwszy od tandetnych majtek aż po ciężki przemysł metalurgiczny. Tania siła robocza wynikająca z ogromnej ilości ludzi sprawia, że wszystkie liczące się Kraje Świata przenoszą swoją produkcje do Chin. Teoretycznie takie pociągnięcie powinno spowodować bogacenie się tychże Krajów, ale jest zupełnie inaczej. To Chińczycy się bogacą, a reszta wysoko rozwiniętych przemysłowo krajów ubożeje. Na skutek przenoszenia produkcji do Chin automatycznie wzrasta bezrobocie bo padają wszelkie znaczące się firmy zachodniego Świata.  Tacy potentaci jak Philips, Osram i wielu innych produkuje swoje wyroby w Azji. Doszło do absurdalnych sytuacji, a mianowicie Krajom Zachodu nic się nie opłaci produkować, natomiast Chińczyk rączki zaciera bo produkuje wszystko, rozwija się gospodarczo i w chwili obecnej narzuca swoje warunki biznesowe ponieważ uzależnił wszystkie rynki od swojego towaru. Przy czym nie przebiera w środkach… produkuje szkodliwe zabawki, talerze i używa tandetnych, często naszprycowanych trującą chemią materiałów.  Nie kieruje się troską o środowisko, nie przestrzega praw człowieka ani tym bardziej nie martwi się przyszłością Świata. Ostatnio jeden z  programów popularno naukowych pokazał reportaż o Amazonii i Brazylii. Oglądałem go z rozdziawionymi ustami bo uwierzyć nie mogłem aby człowiek był tak bezmyślny… w tym akurat przypadku chodziło o Chińską firmą skupującą bezkarnie, wycinane nielegalnie drzewa z lasów Amazońskich. Bezmyślna wycinka drzew w Amazonii niesie za sobą potężne konsekwencje. Pozbawia zwierzęta i ludy tubylcze domów, leków, ziół i całych terenów łowieckich. A przecież oni nie potrafią inaczej żyć jak tylko koczowniczo… A co z klimatem? Skutki nadmiernej wycinki lasów tropikalnych już dzisiaj dają  się dość dobrze odczuć bo przejawiają się  suchym i gorącym prądem tropikalnym zwanym El – Ninio. Czy taki „biznesmen” handlarz nie ma za grosz wyobraźni i nie dostrzega konkretnych skutków swojego wrednego działania? Czy jest bez serca dla siebie swojej rodziny i reszty ludzi żyjących na naszym pięknym Globie? Jakim trzeba być bezmózgowcem  żeby z powodu materialnej zachłanności  dokonywać bez drżenia ręki dewastacji wspaniałej Amazonii. I wreszcie jakie trzeba mieć wnętrze by skazywać wszystkich jej mieszkańców na niechybną zagładę…? Czy działoby się tak gdybyśmy zdecydowanie potępiali takie czyny, a prawo ścigałoby takich łotrów z pełną konsekwencją i surowością przepisów prawa? Moim zdaniem trzeba piętnować każdy przejaw bezmyślnego niszczenia środowiska w którym żyjemy… Nie możemy pasywnie przyglądać się jak pazerni egoiści niszczą nasz piękny dom, a tym którzy zapomnieli przypominam, że Ziemia jest naszym wspaniałym domem i jeśli nie zadbamy o jej czystą i samorodną formę któregoś dnia obudzimy się w hermetycznym bunkrze do którego nie docierają zabójcze promienie słonecznie i zatrute chemią powietrze… Zatem zastosujmy profilaktykę i tych wszystkich niszczycieli i propagatorów wspaniałego życia na Księżycu, Marsie czy Wenus wyślijmy szybko w tamte „cudowne” strony, a sami żyjmy zgodnie, długo i szczęśliwie w zapachach kwiatów, w cieniu wspaniałych drzew, zwierząt i miłości do wszystkiego co nas otacza…