Już tak wiele razy zastanawiałem się nad tym kim człowiek jest, że brakuje mi słów by na to pytanie wyczerpująco odpowiedzieć. Odpowiedzi jest tak wiele ale żadna nie daje rzetelnego obrazu a to zawsze wyzwala we mnie cały pakiet uczuć. Od radości poprzez niepewność do lęku, także przez niedowierzanie wręcz do panicznego strachu właśnie przed człowiekiem. Wieści o poczynaniach i dokonaniach ludzi płyną z telewizji, z mediów prasowych, z relacji innych ludzi a także z własnego otoczenia czy przekazu znajomych i samego życia. Pomijając fakt okrucieństwa jakim człowiek szasta na wszystkie strony, poprzez od wieków toczące się wojny także niezrozumiałą, brutalną i bezsensowną przemoc do przerażającej bezduszności nie wiem jak nazwać paraliżującą wręcz obojętność i niechęć do swoich bliskich a więc rodziców. I to o zgrozo dominują w tym dzieci w stosunku do starych rodziców. Niechęć do obcych jeszcze jestem w stanie zrozumieć ale do swoich najbliższych? Do matki, która urodziła syna okrutnika czy do ojca, który sprawił, że poczęcie nastąpiło. A bracia i siostry? Wszak to krew z krwi obojga rodziców a mimo to żrą się o najdrobniejszy element wyposażenia domu rodziców. Coraz częściej i wyraźniej słyszę o poniewieraniu starych rodziców. O wyrzucaniu ich z domu do nędznych domów opieki. Albo pozostawianiu bez opieki i środków do życia. Tak i teraz doszły mnie zatrważające wieści o wręcz znęcaniu się nad niechodzącą osobą. Przeszła dwa zabiegi chirurgiczne na kręgosłupie i mimo zapewnień lekarzy, że wszystko poszło dobrze przestała chodzić. Dwaj synowie mają ją mówiąc kolokwialnie w du..e. Spychają jeden na drugiego obowiązek opieki wytykając, że jeden dostał większe mieszkanie od drugiego to niech się opiekuje matką. Drugi wytyka matce, że rozwodząc się pozbawiła go ojca! Jakiś obłęd lub paranoja. Mieszkający z tą osobą syn na siłę zmusza ją do wstawania ciągnąc za ręce i tym samym przewracając na podłogę. Nie wzywa pielęgniarki do zrobienia zastrzyku. Nie pomaga w dojściu do toalety ani w przygotowaniu posiłków… Nie organizuje wizyt u lekarza rehabilitanta, który być może przywróciłby jej choćby minimalną sprawność ruchową. Słuchałem tego wszystkiego i włos jeżył mi się na głowie na przemian z przerażeniem. Wiara w pomocnych ludzi i rodzinę odeszła w zapomnienie. Myśli jak w tyglu mieszały się w jeden wielki koszmar i totalny brak wiary w dobro osób obcych i bliskich. A kwintesencją tych myśli było pytanie: Po co zakładać rodziny, płodzić i rodzić dzieci kanalie z zapędami sadystycznymi, które tylko zło czynią i kochają tylko dobra materialne i mamonę. Po co kosztem dziesiątków lat ciężkiej pracy płacić państwu podatki, które to państwo w zamian nie potrafi zapewnić starym ludziom przyzwoitej i nie urągającej człowieczeństwu opieki socjalnej. A może czas najwyższy wymóc na Państwie godziwą emeryturę, która bez pomocy dzieci wystarczyłaby na takie miejsce spokojnej starości. Dzisiejsze domy opieki to koszt ok. 3 tyś zł a średnio emeryt dostaje ok 1700 zł… to gdzie ten stary, który tworzył to Państwo ma się podziać? Upadek moralny już nadszedł a upadek ludzkości nadejdzie szybciej niż myślicie. A wy młodzi zastanówcie się nad swoim postępowaniem bo starość szybciej nadchodzi niż sobie z tego sprawę zdajecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz