Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać

Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...

http://moja-poezja-proza.blogspot.com

czwartek, 29 listopada 2012

Więcej władzy dla Strażnika


Na temat Straży Miejskiej pisałem już posta  kilka miesięcy  wcześniej. Napisałem także kilka wierszy w których wyśmiewam i wytykam brak wyobraźni, zdrowego rozsądku i idiotyczne zasady jakimi kieruje się ta formacja… Kiedy wydawać by się mogło, że temat wyczerpałem  do „sucha”, pojawia się następny ślepy na wszystko patrol dzielnych stróżów porządku publicznego w składzie kobieta – mężczyzna i bijąc wszelkie rekordy głupoty i podstępu daje wręcz pokazową lekcję jak się przypodobać przełożonemu a jednocześnie jak zgnębić do reszty i tak już solidnie gnębionego przez życie inwalidę.  A więc w sobotę 10 listopada 2012 pewien dobrze mi znany pan był zaproszony na ślub cywilny, który miał się odbyć w USC  usytuowanym na Pl. Zamkowym w Warszawie. Ceremonia była przewidziana na godzinę 15-tą więc trochę przed czasem  czyli o godzinie 14:15 jedzie ulicą Nowy Świat następnie ul. Krakowskie Przedmieście. Przed placem Zamkowym skręca w lewo potem zaraz w prawo i dojeżdża do ul. Podwale tuż przy budynku w którym znajdują się schody ruchome. Zgodnie z obowiązującym kierunkiem ruchu skręca w lewo i szuka miejsca do parkowania pojazdu przeznaczonego dla osób niepełnosprawnych.  Mniej więcej 20-cia metrów od zakrętu są 2 takie miejsca ale  w tym momencie obydwa były zajęte przez innych użytkowników pojazdów. Uczestnik  tego zdarzenia posiada II grupę inwalidzką a jego samochód ma naklejone na szybie przedniej i tylnej nalepki inwalidzkie, do tego wiezie 85-cio letnią babcię, która na skutek błędu lekarskiego w latach 70-tych utraciła 80% wzroku toteż z tego powodu sama jest rencistką II grupy i już sam ten fakt upoważnia kierowcę wiozącego taką osobę do wjeżdżania i zatrzymywania się tam gdzie innym kierowcom zabraniają znaki drogowe. Żeby było wszystko jasne osoby z II grupą inwalidzką, zgodnie z ustawą mogą nie stosować się do niektórych znaków drogowych i są to: zakaz wjazdu, zakaz ruchu, zakaz parkowania i kilka innych… Sytuacja w jakiej znalazł się kierowca wiozący niedowidzącą staruszkę zrobiła się nieciekawa. Jak wyżej już wspomniałem obydwa miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych osób były zajęte, a od zakrętu w ul Podwale drogowcy wymyślili, że namalują białą farbą zebrę w ładnie wymodelowanym  łuku o rozmiarze mniej więcej 160cm szerokości na 5-6m długości na której nie wolno parkować… później okazało się, że nawet inwalidom nie wolno! Kierowca nie wiedząc o tym, a widząc tak dużą wysepkę postanowił z dwóch powodów zatrzymać się właśnie na niej. Otóż zaparkowany w tym miejscu pojazd nie blokuje i nie utrudnia ruchu innym użytkownikom dróg, a po drugie z tego miejsca jest blisko do USC znajdującego się jakby po przekątnej placu. Żeby było śmieszniej a może powinienem napisać wredniej po przeciwnej stronie jezdni  (ok.4-5m) dwuosobowy patrol - tandem w składzie kobieta i mężczyzna zawzięcie, i bez wyjątków piszą, i wtykają za wycieraczki kartki z dwukolorowym paskiem. Jest to informacja o wykroczeniu i jednocześnie wezwanie do placówki Straży Miejskiej w celu wyjaśnienia i nałożenia mandatu na „przestępcę” kierowcę. Kierowca spostrzegł patrol ale będąc w przekonaniu, że jemu  jako inwalidzie  w dodatku wiozącemu osobę wymagająca stałej opieki wolno jest zaparkować na zebrze,  śmiało zatrzymuje się właśnie w tym miejscu. Strażnicy Miejscy patrzyli na rozwój wydarzeń i nie reagowali sprzeciwem słownym czy choćby gestem rąk o tym, że w tym miejscu inwalidzie parkować nie wolno toteż osobnik z prawie niewidzącą babcią wygramolił się z auta, zabezpieczył go przed złodziejami i udał się wolnym krokiem do Pałacu Ślubów. Po mniej więcej godzinie wraca  do samochodu i ze zdziwieniem spostrzega  włożoną pod wycieraczkę kartkę z kolorowym paskiem biegnącym po przekątnej. Widząc coś takiego  pod wycieraczką wkurzył się okropnie. Żyjąc w przekonaniu  o tym, że jako inwalida może stawać tam gdzie innym kierowcom nie wolno,  był pewien, że nie popełnia wykroczenia. Najmniej zrozumiałe jest to dlaczego ci którzy mają strzec, pomagać, pouczać i wspierać  mieszkańców miast, zwłaszcza tych chorych, niedołężnych i  zagubionych, w sposób perfidny, nieracjonalny i niezrozumiały działają na ich szkodę i wyciągają z ich mizernych portfeli resztki pieniędzy przeznaczonych na leki i podstawowe wyżywienie.  Kto przyjmuje w szeregi Straży Miejskiej takich bezdusznych cyborgów…? Bo jak nazwać inaczej niż robot osobnika, który ślepo trzyma się wytyczonych przez innego cymbała  przepisów, który nie wykazuje mądrości, współczucia ani tym bardziej logicznego rozumowania… to znaczy nie jest w stanie prawidłowo oceniać  zaistniałych wydarzeń losowych. Jak nazwać osobnika przypatrującego się opisanej wyżej sytuacji, wręcz czyhającego na potknięcie się przypadkowego przechodnia, kierowcy z grupą inwalidzką, czy staruszki handlującej szczypiorkiem z własnego ogródka? Widać takim „Funkcjonariuszom” jest wszystko jedno komu przy pomocy mandatów zabierają  ostatnie grosze.  Zadziwiające jest to, że w przypadku krewkich łotrów i szalejących chuliganów  patrole strażników zachowują zadziwiającą wstrzemięźliwość w działaniu...  czasem nawet  udają, że nie widzą  co się dzieje i odjeżdżają z miejsca  gdzie dochodzi do aktów przemocy.  Biedni funkcjonariusze… mają taką stresująca pracę więc może dajmy im zgodę na pałowanie tych ludzi do których mają śmiałość? A co tam… niechby  taki strażnik miejski  ulżył sobie tłukąc bezradną babcię, ślepca czy mającego problemy z poruszaniem inwalidę…  Zatem wy tam… mądrale od przepisów bierzcie się do roboty… biedny strażnik w dwuosobowym patrolu czyha za rogiem… i czeka na wasz znak…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz