Kawały i różnego rodzaju dowcipy opowiada się na temat wielu
nacji, grup społecznych, zawodów, kobiet, zwierzaków i wioski, ale gdy na temat
prowincji wypowiem coś żartobliwego, tak się jakoś składa, że po takiej
wypowiedzi na ogół słyszę iż mam w byle jakim
poważaniu prowincję… O ironio, ja który
od dziecka wychowywałem się w lesie pod okiem dziadka gajowego miałbym nie mieć
szacunku do natury… Tak mogą wypowiadać się tylko te osoby które mnie nie znają…
albo same pochodzą z prowincji i nie wiedzieć dlaczego z tego powodu mają
kompleksy. Muszę tych wszystkich, którzy tak uważają rozczarować, otóż nie
pogardzam prowincją, wiochą czy zadupiem jak kto woli. Lubię takie klimaty… ba
nawet chciałbym zamieszkać na prowincji i od jakiegoś czasu robię w tym kierunku
starania. Uważam, że to nie miejsce robi z człowieka kogoś kim nie jest tylko
przerost wyobrażeń o sobie... tak zwany przerost formy nad treść... Prowincja,
wiocha, czy odludzie jest zawsze urokliwe, naturalne i zgodne z założeniami
materialnego świata... Zwierzak, trawa, drzewa, kwiaty czy kamienie zawsze
zachowują swoją twarz, swoją postać i naturę, i trwają w niej do końca swojego
czasu... To tylko jedyny w swoim rodzaju człowiek jest porypany. Nigdy nie
podoba mu się to kim jest. Zawsze chce być kimś innym, musi się puszyć, szydzić
z innych, wywyższać, wynosić nad pozostałych, wykorzystywać naiwnych… zwłaszcza
tych uczciwych, cichych i spokojnych... Wcale nierzadko posuwa się do niewolenia, agresji, przemocy i
mordu... Zadziwiające jest to, że im bardziej kręci, mataczy i osiąga duże
zyski tym lepiej jest postrzegany w przeważającej części społeczeństwa. W takim
przypadku nie mówi się o kimś takim, że jest krętaczem wyzyskującym
łatwowierność ludzi szczerych i uczciwych tylko, że ma smykałkę do robienia
pieniędzy... a co to znaczy u licha? Bo na pewno nie uczciwe pracowanie! Lepiej
wykorzystywał tych, którzy nie mieli pracy? Lepiej spekulował cudzym zaufaniem?
Wredniej manipulował uczuciami i dzięki temu czerpał zyski? A może miał
stanowisko w Rządzie i wykorzystywał znajomości, i kolesi sobie podobnych do
łupienia podatnika? Pospolity złodziej też ma smykałkę do pieniędzy... i często
jest tak, że póki nie wpadnie cieszy się szacunkiem i poważaniem pozerów,
kobiet i tych wszystkich napuszonych nowobogackich. Tak czy siak, kto by to nie
był, a płaciłby zdecydowanie za mało swoim pracownikom za trud i wysiłek w
prowadzeniu jego biznesu, w moich oczach jest złodziejem godnym potępienia... Kto
czerpie nadmierne korzyści z pieniędzy podatnika jest szczególnie wrednym
złodziejem zasługującym na podwójne potępienie. Z takim „legalnym” procederem
należy walczyć poprzez wprowadzanie ustawowej odpowiedzialności karnej. Należy
odbierać prawo do kolosalnych wynagrodzeń. Za machlojki i brak pozytywnych działań
na rzecz wyborców odbierać prawo do emerytury Rządowej i nakazywać zwrot
pobieranych wynagrodzeń za „pracę”. Lenistwo i grabież nie może być opłacane
pieniędzmi podatnika… ale czy to jest możliwe w strukturze gdzie większość wybrańców
robi identycznie… gdzie rąsia rąsię myje? Jednak gdyby tak jakimś cudem komuś
udało się wprowadzić w życie surową ustawę o odpowiedzialności karnej za
zajmowane stanowiska, zwłaszcza na posadkach urzędowych, można by założyć że
Kraj stałby się stabilny budżetowo. Podatnik stałyby na jednym poziomie, system
Państwa byłby o wiele lepszy i bardziej sprawiedliwy, a samo życie zdecydowanie
milsze, przyjemniejsze i bardziej dostatnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz