Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać

Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...

http://moja-poezja-proza.blogspot.com

sobota, 7 kwietnia 2012

Kolejne święta

Wydawać by się mogło... ot kolejne święta, a zaraz po nich szara codzienność i liczymy miesiące do Świąt grudniowych itd.We mnie osobiście Święta wywołują zadumę i refleksje nad tym co było, a czego już nie ma. Jeśli można tak powiedzieć, zaliczyłem już tych Świąt kilkadziesiąt. Najpierw jako dziecko gdy tak naprawdę ten okres był postrzegany jako pora otrzymywania prezentów, słodyczy, orientalnych owoców, lepszego jedzenia i całej rodziny za stołem. Potem wyrosłem, wydoroślałem, zmienił się wizerunek świąt i już z własną żoną Święta zaczęły kojarzyć się z wartościami duchowymi,z wydatkami, zwiększoną pracą w domu. Minęło kilkanaście lat i teraz nie ma już moich rodziców, otrzymywanych z matki rąk pomarańczy owiniętych w takie kolorowe serwetki. Słodycze są ale liczymy kalorie, cholesterol, cukier i w zasadzie nie zjadamy ich z takim wielkim apetytem jak w dzieciństwie. Nasze dzieci mają swoje dzieci więc dzielą czas dla rodziców żony, męża i dla siebie. Wszystko uległo zmianie. Nie gonimy za towarami. Pomarańczy co prawda bez serwetek leżą całe tony, słodyczy z wszystkich krajów świata ile tylko dusza zapragnie, a klimat? Niestety komercja, reklamy, przepych i twardy materializm. Rodzina niby się spotyka, ale każdy ukradkiem zerka na zegarek i myśli żeby jak najprędzej zaliczyć tą uroczystość rodzinną i wrócić do domu. Tam oczywiście usiąść do komputera i z tym bezdusznym draniem marnować to co jest najpiękniejsze... miłość, wyrozumiałość i uczucia najcenniejszych ludzi jakich mamy - ojca, matki, babci, dziadka... Dopiero kiedy odejdą bezpowrotnie zaczynamy wspominać i doceniać tych wspaniałych ludzi... Na zakończenie zaprezentuję Wam mój napisany dzisiaj wiersz Świąteczny... oto on: Niestety wiersza nie mogę umieścić w jego napisanej formie bo wraz z nowym interfejsem stało się to niemożliwe. Czyniłem kilka prób i za każdym razem mój zwrotkowy wiersz był zamieszczany jak proza... czyli jednym ciągiem. W takiej formie nie mogę go opublikować dlatego zrezygnowałem z umieszczenia go tutaj... uffff po kilku dniach udało się zamieścić wiersz  w dobrej formie... jest powyżej... zapraszam i pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Troszkę spóźniony mój świąteczny komentarz :-) ale może i dobrze, bo wróciłam pełna wrażeń i chciałabym się nimi podzielić w odniesieniu do tematu Twojego posta Bogusiu.
    Z biegiem lat rzeczywiście wiele zmieniło się w naszym życiu, myślę jednak, że jeśli z sentymentem i wzruszeniem wspominamy Święta z okresu naszej młodości, to mimo wszystko uda się nam ocalić świąteczną atmosferę i to co było, i nadal jest dla nas ważne.
    Czasami po prostu nie chce się, bo: mniejsza motywacja, brakuje sił, finansów, apetyt też już nie ten :-) a i bliscy odchodzą więc brak nam ich przy Świątecznym stole.
    Jeśli jednak poddamy się, to w końcu wszystkie dni będą takie same, szaro-bure.
    Może wystarczy po prostu zmodyfikować nieco nasze współczesne święta, a znowu wróci do nas radość z ich przeżywania - pominąwszy sam aspekt religijny, który dla osób wierzących stanowi ich istotę.
    Chociaż mój Syn jest już na swoim, jednak nadal szykuję w sobotę koszyczek, maluję pisanki, ozdabiam dom, żeby stworzyć nastrój dla mnie samej. Przygotowuję jednak mniej świątecznych pyszności uwzględniając mniejsze możliwości bliskich i w trosce o ich zdrowie.
    W tym roku po raz pierwszy odkąd pamiętam, w ogóle nie musiałam myśleć o świątecznym gotowaniu, ponieważ w związku z Chrzcinami mojej Wnusi cała Rodzinka spędzała Święta w domu Rodzinnym mojej Synowej w Łodzi.
    Ode mnie oczekiwano tylko "stawiennictwa" :-) i ew. pomocy na miejscu.
    Atmosfera była naprawdę radosna. Młodzi włączyli się w przygotowania więc Gospodarze nie namęczyli się, a i pomocnych rąk do nakrywania stołu, a potem sprzątania po posiłkach było wiele. Staraliśmy się nie siedzieć za długo przy stole. Zorganizowaliśmy wyjazd na łono natury, spacery, były też konkursy np. szukanie pochowanych czekoladowych jajeczek. Mieliśmy czas na ploteczki, zabawy z przeuroczym psiakiem, no a przede wszystkim w centrum uwagi znalazło się Nasze Maleństwo, które dostarczało nam wiele wzruszeń, uśmiechu i radości.
    Żałuję tylko, że nie było z nami moich Rodziców.
    Dla Nich jednak była by to zbyt wyczerpująca wyprawa. Zorganizowaliśmy więc jako rekompensatę obiad w Niedzielę Palmową, żeby pobyć razem i nacieszyć się sobą, w sobotę poszliśmy razem ze Święconką i w ten sposób udało się zorganizować Święta w taki sposób, że wszyscy byli zadowoleni i usatysfakcjonowani. Przywieźliśmy również smakołyki najbardziej odpowiednie dla Seniorów i zaraz po powrocie zdaliśmy relację ustną i zdjęciową.
    To były naprawdę udane, pełne radości Święta. Nawet pogoda początkowo chmurno-śnieżna odpuściła i po południu w niedzielę wyszło cudne słonko, a w poniedziałek cieszyliśmy się błękitem nieba i ciepełkiem.
    Brakowało mi tylko moich Przyjaciół, z którymi zazwyczaj spotykaliśmy się w drugi dzień Świąt.
    Sercem i myślami byliśmy jednak cały czas przy sobie, a telefony pomogły nam poradzić sobie z tęsknotą :-).

    OdpowiedzUsuń