Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać
Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...
http://moja-poezja-proza.blogspot.com
http://moja-poezja-proza.blogspot.com
wtorek, 6 marca 2012
Potęga strachu
Przeżyłem już kilka dziesiątek lat… Nawet w tym roku zamknąłem kolejną z nich. Przemijające lata niosły niesamowite przeżycia i olbrzymie zróżnicowanie. Z każdym minionym rokiem stawałem się mądrzejszy i bogatszy w doświadczenia. Idąc przez te wszystkie lata było raz lepiej, raz gorzej pod względem egzystencjonalnym i oczywiście emocjonalno uczuciowym. Na początku nie zdając sobie sprawy z tego czego doświadczam, szedłem przez to życie jak lunatyk, jak ślepiec niewidzący drogi, którą podąża do swojego niewiadomego celu. Trudno się temu dziwić ponieważ młodość kieruje się swoimi prawami. Tak więc życie młodego człowieka to żywioł, bezmyślność i energia, ale nie rozum. Chcąc tego czy nie, zdając sobie z tego sprawę czy nie, doświadczałem całej gamy towarzyszących mi w każdym momencie uczuć. Jednak spośród wielu z nich jedno dominowało bardzo wyraźnie… było to strach. Tak moi drodzy czytacze… nie miłość, nie radość lecz strach. Jak pamięcią sięgam, a sięgam aż do dzieciństwa bałem się przemocy i wojny! Wielu moich rówieśników bawiło się w wojnę i ja też z nimi się bawiłem, ale na prawdziwą wojnę iść nie chciałem. Odkąd nie chciałem wojny, nieświadomie programowałem swoje przyszłe życie… i tak w późniejszych latach ono się ułożyło jak je wcześniej projektowałem. W szeregi wojska nie chcieli mnie wcielić, ani na okresowe szkolenia powoływać to i tym sposobem pobór do wojska mnie osobiście ominął z czego cieszę się niezmiernie do tej pory. Mój najmocniejszy lęk był spowodowany wizją zabijania innych ludzi. Nie mogłem pojąć jak to jest możliwe, że ludzie patrząc sobie niejednokrotnie w oczy, wbijają w siebie żelazne i ostre bagnety… Lata mijały, a wraz z nimi przybywało mi mądrości i zrozumienia otaczającego nas świata. Bardzo szybko pojąłem, że strach to doskonały oręż w rękach ludzi cwanych, przebiegłych i egoistycznie nastawionych do życia. Szczególnie tych, którzy siedzą u steru… na przywódczych stołkach, w hierarchiach Kościelnych, w sztabach armii, ale i w sektach, tajnych stowarzyszeniach i wszędzie gdzie tylko da się nad kimś panować i czerpać z niego wymierne i zarazem kolosalne korzyści. Aby mogło do tego dojść trzeba w jakiś sposób zapanować nad innymi ludźmi. Doskonała większość przypadków zaczyna się całkiem niewinnie w szkołach kiedy niektóre dzieci szukają "głupszego” od siebie do noszenia tornistra, odrabiania lekcji czy wręcz do popychania i wyżywania się. Następnie w związkach partnerskich gdy jedno z partnerów próbuje dominować nad drugim. Potem w powstałych rodzinach już bardzo wyraźnie widać kto nad kim panuje i czerpie z tego panowania zyski dla siebie. Kolejnym etapem są zakłady pracy… i tu widzimy już konkretny wyzysk osiągany przy pomocy „mobingu” i zastraszania. Wreszcie na szczebelach rządzących, w klubach, sektach, w wioskach, miastach, państwach i całym świecie. Ale jak to zrobić, jak podporządkować sobie innych, bądź co bądź myślących ludzi? Jakiego użyć sposobu i oręża aby zrobić z nich posłusznych matołów…? To z pozoru trudne pytanie w rzeczywistości ma bardzo łatwą i prostą odpowiedź. Otóż do podporządkowania innych ludzi potrzebny jest strach. A żeby nim bez skrupułów władać trzeba być cynicznym cwaniakiem. Bezwzględnym i agresywnym łotrem pozbawionym wyższych uczuć takich jak miłość, współczucie i bezwarunkowa solidarność z innymi ludźmi. Kto potrafi operować strachem ten jest dominantem. Strach można wywoływać na różne sposoby. Najbardziej pospolitym sposobem jest agresja, przemoc i terror. Ale to krótkofalowa forma prymitywnego przymusu, która budzi w ciemiężonych bunt i zdecydowany opór. Tego rodzaju dominacja zawsze kończy się obaleniem i zabiciem terrorystycznego agresora. Dlatego mądrzejsi dominanci nie stosują przemocy… chociaż zdarzają się przypadki skrytego działania na jednostkach… czynią to „subtelnie”, tak by nie wzbudzić w ofiarach buntu i oporu. Całkiem niezłą formą i teraz bardziej modną niż w przeszłości jest straszenie ludzi wszelkiego rodzaju katastrofami na skalę globalną. Telewizja bez końca i z uporem maniaka faszeruje nas trzęsieniami ziemi, tornadami, na skutek ocieplenia klimatu - globalnym potopem, strasznymi falami tsunami, potężnym wybuchem ponoć największego wulkanu ziemi, który czyha pod Yellowstone w USA. Wybuch tegoż piekielnika ma nieść globalne zlodowacenie i koniec ludzkości na ziemi. Ktoś tam wyliczył, że wybuchy tego potwora są cykliczne i w przybliżeniu powtarzają się co 640 tysięcy lat, no i ponoć teraz jest właśnie pora kolejnego wybuchu. Następnie bardzo modne jest straszenie kalendarzem Majów, który to ma nieść jakąś bliżej nieznaną zagładę wszystkiego co się rusza. Są jeszcze meteoryty, komety i diabli wiedzą jakie tam jeszcze wielkie okruchy skalne pozostałe po wielkim wybuchu jaki miał miejsce u zarania dziejów. Po zderzeniu z takim okruchem - gigantem nastąpi globalna pożoga i koniec cywilizacji. Jakby tego jeszcze było mało to są kosmici, którzy czyhają na życie każdego ziemianina i każdą roślinkę. Ktoś powie hola, hola mości panie… owszem strach z tych przyczyn jest wielki, ale co to ma wspólnego z wykorzystywaniem ludzi przez ludzi? Ano ma i to bardzo wiele. Wywołując tymi zdarzeniami ogólny strach, cwaniacy zyskują wielomiliardowe zyski z reanimacji podupadającej sprzedaży w wielu sektorach handlowych. Nie jest żadną tajemnica, że tysiące ludzi buduje sobie rodzinne bunkry w piwnicach domów albo głęboko pod ziemią na własnych działkach daleko poza miastem. Jak podaje prasa i media publiczne wiele tysięcy, może i miliony przezornych ludzi kupuje i magazynuje wielkie ilości pożywienia na okoliczność globalnej katastrofy. Magazynują ryż, kaszę, fasolę, zboże, konserwy, cukier, wodę, a nawet broń do obrony tegoż właśnie mienia… Zwiększony popyt na te towary przekłada się na kolosalne zyski cwaniaków, którzy siejąc tego rodzaju strach w społeczeństwie zacierają rączki i skrupulatnie liczą wydarte w ten sposób pieniądze. Na zakończenie powiem, że najlepszą formą wywoływania strachu, zdecydowanie jest siła wyższa… Ta forma działa długofalowo i zadziwiająco skutecznie przynosi zyski tysiącami lat. W tym temacie mamy szerokie pole do popisu i wykorzystania. Mistrzami w tej materii są kościoły i sekty religijne. Poprzez tysiące lat doświadczeń, wypracowały sobie całe systemy skutecznego zastraszania swoich wyznawców. W repertuarze mają piekło, czyściec, grzech pierworodny i wszelkie inne grzechy, do tego całą paletę kar Bożych… chociaż Bóg jest miłością, a wszystko funkcjonuje tylko po to, aby czerpać z zastraszonych wiernych potężne zyski… Już widzę te oburzone miny… niestety z żalem muszę powiedzieć, że to o czym piszę jest niezaprzeczalnym faktem… nawet Bóg dostał eksmisję bo choć rzadko wchodzę do nowo pobudowanych Kościołów nijak w nich jego symbolu odnaleźć nie mogę… A przecież to Dom Boży… Za to wszyscy wyświęceni przez Kościół maja się wprost świetnie, wszędzie ich pełno chociaż nasza wiara z założenia jest monoteistyczna. A kto zapomniał jak ten symbol wygląda przypominam: jest to trójkąt promieniujący z umieszczonym pośrodku okiem… a czy warto o tym pamiętać to już sami sobie odpowiedzcie... Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wszystko funkcjonuje tak, aby nie zginąć. Jednakże każdy człowiek widocznie coś w tym odnajduje.
OdpowiedzUsuńWiek wiekiem, jednak moim zdaniem człowiek im więcej poznaje i wie, tym bardziej staje się głupszy.
Pozdrawiam ciepło.
Świetny blog tak i tamten stary, który bardzo mnie poruszył choć niedawno go odkryłam. Ja dopiero zaczynam pisać blog lecz możę spodobają ci sie moje wiersze, ; )) Obserwuję i liczę na a rewanż. ;D
OdpowiedzUsuń