Okrętowe szczury
Za oknem jesień w pełni. Liście już zżółkły i opadły na ziemię… a tam powoli przemieniają się w naturalny nawóz. Ale zanim do tego dojdzie najpierw zmieniają swoją barwę na brązową, a następnie przechodzą w brunatno szare zwitki czegoś co już przestało być piękną szatą każdego drzewa. Jest to proces jak najbardziej realny i prawidłowy, i nie dotyczy tylko drzew, kwiatów czy krzewów. Obowiązuje także bakterie, żyjątka, zwierzęta i ludzi… Ten naturalny ruch zwany przemianą, albo przemijaniem jest od zawsze i nieodłącznie towarzyszy wszystkim i wszystkiemu co nas otacza. Jednym z przykładów na jego istnienie jest zachowanie i działanie człowieka. Człowieka, który stoi na najwyższym poziomie łańcucha pokarmowego i rozwojowego. Ta przemiana jest zauważana w każdej dziedzinie… a więc i w polityce… w tej zawsze dzieje się najwięcej a przemiany zachodzą najszybciej.
Ostatnio, czyli przed wyborami, widzimy wręcz fascynujące przemiany w tej sferze zachodzące. Z mojego punktu widzenia, każde wybory działają jak przysłowiowy plaster miodu na niedźwiedzia. Przyciągają ludzi rządnych władzy, stanowisk i wielkiej zapłaty… A gdzie są ci, którzy chcą być u steru dla idei… czyli po to, aby dbać o nasz Kraj, jego wyborców i wszystkich mieszkańców…? Czy są jeszcze tacy dla których nie liczy się zapłata i wysokie stanowisko…? Ja osobiście szczerze wątpię, a swoją opinie wynoszę z tego czego za życia sam doświadczam w dziedzinie pogarszających się niemal każdego dnia i w każdej kategorii standardów życiowych i egzystencjonalnych.
W ostatnim tygodniu widzimy zjawisko cudownej przemiany w kilku partiach politycznych. Niemal Wszystkie programy telewizyjne informują i donoszą o roszadach, opuszczaniu macierzystych klubów partyjnych, ale i dyscyplinarnym wyrzucaniu nielojalnych członków tychże frakcji. Z czego taki stan rzeczy wynika…? Myślę, że z kilku powodów… A więc dany członek (bardzo lubię to słowo)nagle zrozumiał, że na skutek pasywnej, albo co gorsza szkodliwej postawy w ugrupowaniu, niczego więcej nie zyska , czyli nie awansuje… a co za tym idzie nie dostanie większej wypłaty. Na tej podstawie uznaje, że czas na zmiany. No i zaczyna działać. Na początek bada na ile może podskoczyć… a więc próbuje zastraszyć kierownictwo ugrupowania ujawnieniem rzekomych nieprawidłowości . No i zaczyna się publiczne krytykanctwo sztabu swojej, do tej pory idealnej partii. Wojna podjazdowa trwa kilka dni, czasem tygodni. Wreszcie ktoś z górki takiego ugrupowania decyduje o wyrzuceniu delikwenta, że się tak wyrażę na bruk. Po odebraniu zapłaty za swoją nielojalność, staje w obliczu klapy politycznej kariery i zaczyna walkę o przetrwanie. Tu są dwie drogi: zakłada swoją nową partię polityczną i robi wszystko aby przejąć najbliższych kolegów i tym samym, z czystej zemsty osłabić macierzystą jednostkę. Czasem takie przedsięwzięcie udaje się, ale nowicjusz ma tak małe ugrupowanie i poparcie, że ledwo utrzymuje się w Sejmie. W tym przypadku, z dużą dozą ostrożności mogę zaryzykować tezę, że między stronami, rzeczywiście wystąpiły różnice programowe i tym samym jasny staje się powód rozdźwięku partyjnego.
Co jednak myśleć o kimś, kto nagle ujawnia zainteresowanie inną frakcją polityczną i to jeszcze o skrajnie odmiennym programie politycznym…? Jak zrozumieć kogoś, kto do tej pory był w PiS-ie a teraz szeroko uśmiecha się do PO…? Jak zrozumieć jego nagłą i tak drastyczną zmianę orientacji politycznej…? I wreszcie co myśleć o tych którzy przyjmują w swoje szeregi kogoś, kto tylko i wyłącznie z pobudek materialnych lawiruje między partiami zajmującymi coraz wyższą pozycje na scenie politycznej Kraju. Czy mogę ufać komuś kto łopocze jak chorągiewka… i kieruje się tam gdzie niesie go wiatr własnych korzyści jakkolwiek rozumianych…? A może powinniśmy pozostawić takiego kogoś bez sternika i pozwolić mu na naturalną przemianę. Właśnie taką jakiej doświadcza opadły liść z pięknego drzewa… więdnie, powoli zmienia barwę, zwija się w brunatny rulonik i w końcu znika jako ten pożywny nawóz dla przychodzących po nim…
To smutne ale słowa takie jak lojalność, uczciwość, prawość, zaangażowanie, ideowość stają się przeżytkami. Coraz częściej ludźmi kieruje wyrachowanie, dążenie do zrobienia szybkiej kariery, wybicie się bez względu na wszystko - nawet kosztem sprzeniewierzenia się samemu sobie.
OdpowiedzUsuńTakie zachowania obserwujemy na każdym kroku i w każdej dziedzinie życia. Na gruncie polityki widać to najlepiej, ponieważ mamy szansę śledzić zachodzące przemiany i ruchy dokonujące się w tym środowisku.
Każdy oczywiście ma prawo do przemyśleń, zmiany zdania i poglądów... jednak nawet zupełnie nie zorientowana osoba łatwo odróżni sytuację w której dokonuje się rzeczywista przemiana w sposobie myślenia polityka, od tej, w której owo "olśnienie" jest tylko "przykrywką" i spowodowane zostało wyłącznie materialistycznymi pobudkami oraz chęcią ustawienia się w życiu. Patrząc na problem od strony danego delikwenta, to sprytne wg. niego działanie, jest tak naprawdę strzałem samobójczym. Nawet bowiem w gronie podobnych sobie, bezkompromisowych i idących na całość bezideowców - taka osoba będzie na cenzurowanym i nigdy nie zdobędzie ani zaufania - ani pożądanej przez siebie pozycji.
Jakie to typowe - czasami ludzie spotykają się i jednoczą w działaniu z potrzeby serca, złączeni podobnymi zainteresowaniami, sposobem myślenia czy poglądami i dopóki kierują się szczytnymi celami są w stanie przenosić góry. Przychodzi jednak chwila kiedy ambicje własne niektórych jednostek zaczynają rosnąć a wtedy... nie ma już współdziałania tylko dochodzi do niezdrowej rywalizacji, utarczek, przepychanek co jest początkiem końca. Tam gdzie brakuje jedności, zapału i spontaniczności w działaniu, nie ma nadziei na zwycięstwo pozytywnych idei. Jest to zapowiedź nadejścia ery dyktatu i podporządkowania życia wielu ludzi działaniom jednostek, wykorzystujących swoją siłę, pozycję lub stanowisko w celu zniewolenia i uzależnienia od siebie słabszych.
Ci jednak, którzy postępują w ten sposób powinni pamiętać, że każda akcja wywołuje reakcję - nie zawsze natychmiastową ale często niespodziewaną i bardzo gwałtowną.