Minęło kilkanaście kolejnych dni, a afera krzyżowa trwa nadal. Niby trochę ucichła… bo część oszołomów religijnych łaskawie pozwoliła się wynieść spod Pałacu Prezydenckiego, a inna grupa tych samych dewotów kościelnych… pewnie ze strachu przed działaniem Policji i Straży Miejskiej, sama odeszła na bezpieczną odległość i stamtąd pyszczyła w stronę sił porządkowych. Zadziwiający jest ten nasz (odnosząc to zdanie do tej i podobnych grup ludzi, napiszę celowo z małej litery) naród! Zadziwiająca pobłażliwość grupy rządzącej przerosła moje i jak się domyślam wielu innych ludzi wyobrażenia o konieczności oszczędzania pieniędzy podatnika wobec kryzysu i wielkiego bezrobocia w Państwie. Chyba tylko bezmózgowiec nie wie, że tak długo trwający zamęt przed reprezentacyjnym budynkiem struktury państwowej kosztuje krocie wydawane z dziurawego budżetu Państwa. Dzienne wydatki na służby zapewniające bezpieczeństwo miastu i gabinetowi Prezydenta Państwa rosną w dziesiątki tysięcy złotych. Mimo to pielęgnuje się i oszczędza tych, którzy sprzeniewierzają nasze podatki. Widząc taki stan rzeczy zastanawiałem się czy taka akcja nie jest celowo generowana jako prowokacja bijąca konkretnie w obóz byłego prezydenta. Śmiech mnie ogarnia na samą myśl, że to może być prawdopodobne. Wręcz nie pojmuję, czego tak bardzo boją się przeciwnicy Kaczyńskiego? Co mają za skórą, że przez całe lata zwalczają Go i jemu podobnie myślących ludzi. Czy narobili tyle machlojek, że można wielu z nich pociągnąć do odpowiedzialności karnej? Czy może żaden z przedstawicieli innej frakcji politycznej nie wie, że mimo opozycyjnych grup politycznych, trzeba zawsze i wszędzie działać wespół i dla dobra Polski, i każdego obywatela naszego Kraju!
Zawsze staram się postrzegać wszystko co mnie otacza w sposób sprawiedliwy i obiektywny, i jeśli widzę, że coś nielogicznego i dziwnego dzieje się obok mnie, próbuję to zrozumieć. Nie jestem zagorzałym wyznawcą żadnej z obecnie istniejących frakcji politycznych, ale nie mogę się zgodzić z nagonką, zajadłością i wręcz obsesyjną nienawiścią wyrażaną w kierunku Kaczyńskich, PiS-u, jak również jakiejkolwiek innej partii. Oglądając w Necie i słysząc debilne dowcipy pod adresem byłego Prezydenta, Premiera i wielu innych zasłużonych dla Kraju i Polskiej Demokracji działaczy politycznych, mam wielki niesmak i czuję wstręt do tych wszystkich, którzy nie wiedząc o co w tej całej żenującej nagonce chodzi, powielają bezmyślnie zasłyszane i najczęściej nieprawdziwe kalumnie. Starając się uzmysłowić prawdę takiemu „krzewicielowi” obrzydliwych dowcipów, zadaję mu pytanie: A co takiego złego zrobił któryś z Kaczyńskich…? I co się dzieje…? Ano konsternacja, zdziwienie i niedowierzanie, że ktoś miast podzielać jego głupkowaty śmiech, zadał takie oczywiste i proste pytanie. W odpowiedzi słyszę: Jest mały i nie pasuje na Prezydenta… Jest arogancki, pewny siebie i nieustępliwy… no i jest homoseksualistą! A jaki ma być Prezydent…? Wysoki, miły i uległy? Może taki, który nie ma własnego zdania i ulega presji obcych krajów? Tylu jest kurdupli w rządzie a mimo to nikt na ich temat nic złego nie wypowiada! Niskiego wzrostu jest Pan Boni, ex-prezydent Kwaśniewski, obecny Prezydent Komorowski i wielu, wielu innych. Czy Napoleonowi niski wzrost przeszkadzał zostać Cesarzem? Jeśli niski wzrost i ostrzej wypowiadane słowa są tak wielką przeszkodą w piastowani Urzędu Prezydenckiego to dlaczego został nim P. Komorowski, Kwaśniewski nawet dwie kadencje… czy sam Wałęsa, który do olbrzymów się nie zalicza. Oj ludzie, ludzie… cuda w tej Polskiej budzie. Gdybyście tak swoją pracę, wysiłek i energię jaką marnujecie w celu skłócania, szkalowania, utrudniania, marnotrawienia dobra społecznego i stawianiu co rusz nowych pomników byle krzykaczowi, spożytkowali na rzecz budowy i dobrobytu naszego Kraju… zaiste bylibyśmy największą potęgą świata!!! I tu zachęcam do ciągłego czytania mojego wiersza: „Zbawczy rzepak”. Do następnego razu.
Jestem przygnębiona tym co od dłuższego już czasu dzieje się w Polsce . Ludzie jakby postradali zmysły i działali w amoku. Nie obchodzą ich konsekwencje ich działań, chcą tylko przeforsować siłowo swój punkt widzenia i nie dopuszczają do siebie żadnego innego rozwiązania.
OdpowiedzUsuńWszyscy mówią o kompromisie o tym, że są skłonni wyciągnąć rękę na zgodę i pójść na ustępstwa, a tak naprawdę to wierutna bzdura, bo każdy postrzega kompromis jako zaakceptowanie przez tą drugą stronę jego zdania - czyli.... skrajne pomylenie pojęć i perfidia.
Tymczasem Polska boryka się z poważnymi problemami i nie stać nas na takie głupoty.
Czy to takie trudne do pojęcia? Faktem jest, że zginęło 96 osób - 96 urzędników państwowych ze wszystkich partii.
Nie zdarza się to zbyt często więc można zrozumieć, że część Polaków chce to jakoś upamiętnić.
W porządku - pytanie: jak?
Ponieważ jak widzimy są odmienne poglądy na ten temat, więc może trzeba pogodzić wizje poszczególnych grup co do formy tego "upamiętnienia".
Sam fakt, że Prezydent Kaczyński wraz z Małżonką spoczywa na Wawelu, że ma tam być powieszona tablica upamiętniająca śmierć pozostałych ofiar jest widocznie uznawany za mało godne uczczenie - dziwne to pojmowanie, biorąc pod uwagę rangę tego Obiektu - ale przyjmijmy, że tak jest i zastanówmy się - jak więc z tego wybrnąć.
Załóżmy, że nie wszystkich jest stać na wizytę w Krakowie, więc chcieli by mieć możliwość złożenia wyrazu szacunku czy hołdu w Stolicy kraju czyli Warszawie.
No dobrze - z tego co wiem, jest już powieszona tablica pamiątkowa w Sejmie.
Słyszę już te głosy:... ale do Sejmu nie każdy może wejść! chcemy w miejscu publicznym.
W porządku niech więc będzie pomnik przed tym Sejmem lub w jego okolicy - ponieważ tam pracowała większość tych osób a jeśli ze względów bezpieczeństwa narodowego nie jest to odpowiednie miejsce jest mnóstwo pięknych miejsc w Warszawie, gdzie można go postawić np. w Ogrodzie Saskim, ale na pewno bezsensem było by stawianie go przed Pałacem Prezydenckim.
Wystarczy chwilkę zastanowić się i pomyśleć logicznie - po pierwsze jakakolwiek forma w tym miejscu pasowała by jak pięść do oka i zwyczajnie wyglądała by idiotycznie a zamiast szacunku wywoływałaby śmiech, kpiny i wieczne niesnaski - chyba nie o to chodzi.
Po drugie jest to miejsce, w którym ze względu na bezpieczeństwo Państwa nie mogą gromadzić się ludzie więc ta lokalizacja z założenia nie powinna być brana pod uwagę.
Moim zdaniem pomnik - jeśli w ogóle rozpatrujemy taką alternatywę, powinien powstać ze składek zebranych tylko od tych osób, które chcą właśnie w ten sposób upamiętnić to Wydarzenie, bo nie można przecież zmuszać ludzi przeciwnych takiej formie hołdu do finansowania jej.
Ja np. uważam, że wobec trudnej sytuacji tysięcy naszych Rodaków, którzy zostali bez dachu nad głową po powodziach, którzy są bezrobotni, chorzy, umierają, bo nie stać ich na drogie leczenie lub są starzy i bezradni, pozbawieni jakiejkolwiek pomocy i opieki - wykazali byśmy się humanitaryzmem i mądrością i solidarnością, gdybyśmy zamiast wydawać pieniądze na zimny postument z betonu wydali je np. na Ogólnonarodowy Fundusz Pomocy.
Wystarczyłby surowy skromny polny kamień z tablicą - na której napisano by:
MY NARÓD POLSKI
WOBEC KLĘSKI ŻYWIOŁOWEJ JAKA NAWIEDZIŁA NASZ KRAJ
W 2010 ROKU ORAZ TRUDNEJ SYTUACJI WIELU NASZYCH
RODAKÓW, SOLIDARYZUJĄC SIĘ Z NIMI, POSTANAWIAMY
UPAMIĘTNIĆ TRAGICZNE WYDARZENIE JAKIM BYŁA
KATASTROFA SMOLEŃSKA POPRZEZ STWORZENIE DOBROWOLNEGO
FUNDUSZU WSPARCIA OBYWATELSKIEGO.
GROMADZONE W TEN SPOSÓB ŚRODKI BĘDĄ SPRAWIEDLIWIE ROZDZIELANE POMIĘDZY TYCH, KTÓRZY ZNALEŹLI SIĘ LUB ZNAJDĄ W EKSTREMALNIE TRUDNYCH DLA SIEBIE SYTUACJACH ŻYCIOWYCH A KONTROLĘ NAD NIMI PRZEJMIE GRUPA BEZPARTYJNYCH, NIEZALEŻNYCH "MĘŻÓW ZAUFANIA" WYBRANYCH PRZEZ NARÓD.
POLACY - POLAKOM
Czy to dobry pomysł? No cóż - myślę, że lepszy niż kolejny monumentalny pomnik.
....cd.
OdpowiedzUsuńA co do Partii, Frakcji, Polityków - to przykre ale nie mam zaufania do nich od dawna. Na nic nie liczę, niczego dobrego nie spodziewam się - wręcz odwrotnie.
Polityka to manipulacja, to obietnice bez pokrycia, to niespełnione nadzieje. Polityka jest brudna i ludzie, którzy parają się nią w większości przypadków przedkładają swój własny interes nad potrzeby Kraju i Narodu, niestety nie mają czystych rąk a Ci, którzy są tak prostolinijni i naiwni, że łudzili się, że zrobią coś pożytecznego, bardzo szybko stali się tacy jak ich "współtowarzysze", bo jak mówi stare mądre powiedzenie .... "jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one".
Niektórzy zniesmaczeni i zdumieni tym co zobaczyli z bliska szybko zrezygnowali ze swojej IDEI FIX czyli naprawy świata.
To smutne, bo przecież każdy z nas pragnął by, żeby wyglądało to inaczej, ale niestety, taka jest okrutna prawda.
Pozdrawiam wszystkich licząc mimo wszystko tak w skrytości ducha, że pojawi się być może Don Kichot i spróbuje zawalczyć "z wiatrakami" i oby w tym przypadku była to zwycięska walka.