Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać

Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...

http://moja-poezja-proza.blogspot.com

wtorek, 7 sierpnia 2012

Sport, wstyd i łzy


Odkąd moja pamięć i wiedza sięga sport towarzyszył ludziom od tysięcy lat, a zmagania wielkich herosów na arenach wielu krajów kojarzyły się z pokojem, uczciwą rywalizacją i prestiżem. Pierwsze igrzyska olimpijskie odbyły się w Olimpii w Grecji, a pierwsze udokumentowane igrzyska odbyły się w roku 776 p.n.e. Było to tak ważne wydarzenie, że na czas igrzysk zaprzestawano na okres dwóch miesięcy okrutnych wojen, a przed posągiem Zeusa składano uroczystą przysięgę, że nikt z uczestników igrzysk, łącznie z członkami całych rodzin, nie dopuści się żadnego oszustwa na zawodach. Nagrodą za zwycięstwo był wieniec laurowy i sława odnoszącego zwycięstwo zawodnika… a dzisiaj? Dzisiaj sport to komercja, wyzysk, obłuda i sitwy w postaci przeróżnych związków. Dzisiaj nadawany kiedyś za zwycięstwo wieniec z liści laurowych można wykorzystać jako przyprawę do zupy. Obecny sport nie ma nic wspólnego z honorowym sportem… To przede  wszystkim wieloletnia, katorżnicza praca ponad możliwości ludzkiego organizmu i powstałe przy poszczególnych dyscyplinach struktury czy jak kto woli związki sportowe, które miast wspierać i propagować szlachetne cele sportu, nastawione są na chamstwo, wyzysk i zarabianie pieniędzy! I to bynajmniej nie takich, które niezbędne są do przygotowania zawodnika ani tym bardziej do pokrycia wyjazdowych kosztów utrzymania zgrupowań treningowych. Jeszcze nie tak dawno sport czerpiąc wzorce z krajów zachodnich podzielił się na dwie grupy: pierwsza zachowująca stare ideały czyli sport  amatorski, a druga uprawiająca różne dyscypliny zawodowo, czyli za pieniądze. Nie mam pewności która grupa dała początek, ale wydaje mi się, że pierwszymi zawodowcami byli bokserzy… następnie jakby zazdroszcząc wysokich wynagrodzeń dołączali do nich kierowcy wyścigowi … a dzisiaj chyba już wszystkie dyscypliny mają swoje zawodowe odpowiedniki w sporcie. Przez wiele lat grupom zawodowo uprawiającym dyscypliny sportowe nie wolno było brać udziału w zawodach i olimpiadach przeznaczonych dla szlachetnego sportu amatorskiego. Z mojego punktu widzenia to rozgraniczenie było dobre. Jednak czas zatarł różnice i dzisiaj nie ma żadnych reguł prócz materializmu. Tak więc jakimś cudem i za cichym przyzwoleniem grup z górnej półki  teraz na Olimpiadzie wszyscy występują razem… Niewątpliwie wśród zawodowców są porządni sportowcy, którzy pragną zdobywać olimpijskie laury, ale są także tacy, którzy startują tylko po to by się pokazać publicznie, którzy odstawiają lipę ponieważ nie dają z siebie wszystkiego i nie zależy im na zdobywaniu medali za którymi nie stoi wielka kasa… i tym sportowcom władze olimpijskie powinny zabronić dożywotnio uczestnictwa w tak prestiżowej imprezie jaką jest Olimpiada.  Zawodowcy mają Mistrzostwa Świata i wiele innych imprez takich jak wielkoszlemowe turnieje o randze światowej. Tam niechaj biją się o wielką nagrodę  - zachętę w postaci  przysłowiowej kiełbasy jaka zazwyczaj ufundowana jest dla nowego rekordzisty w konkretnej dziedzinie sportu.  Jest kilka dziedzin sportu, które na zawodowym rynku wysokością wypłat biją wszelkie wyobrażenia średnio usytuowanego obywatela. Jest to boks, sporty motorowe (Formuła - 1), tenis… ale czy jest to moralnie uzasadnione? Tam gdzie są wielkie pieniądze są także chwyty poniżej pasa, szwindle, ustawiane zakłady, wyzysk, doping, specyfiki na przyrost masy mięśniowej i zimna kalkulacja… i właśnie wywiad w takiej tonacji, zaraz po meczu tenisowym,  mieliśmy okazję oglądać na obecnej Olimpiadzie. W moim odczuciu młoda tenisistka wypowiadała się na temat rangi Olimpiady ironicznie i lekceważąco. Wyraźnie czułem kpiący ton jej głosu i jakby sarkazm z powodu braku wysokich nagród pieniężnych za grę. Jako godne wysiłku fizycznego imprezy, wskazała wielkoszlemowe turnieje gdzie sumy nagród często idą w grube tysiące dolarów za zwycięstwo w danej kategorii. Słuchając takich i im podobnych wypowiedzi młodych i zmanierowanych mamoną ludzi, zastanawiam się nad uczuciami jakie  noszą w swoich wnętrzach? Czy potrafią współczuć albo pomagać płynącymi z serca nakazami, czy potrafią cieszyć się szczęściem innych ludzi czy raczej zazdrościć… a przede wszystkim próbuję odgadnąć jaka będzie ich starość? Znakomita większość z tych ludzi w dojrzałym wieku cierpi na samotność, alkoholizm, często narkomanię i dziwne choroby wywołane przepychem, a także nadmiarem pokarmów i wszelakich używek… Czy wtedy znajdzie się ktoś kto będzie przy nich trwał i niósł bezinteresowną opiekę, czy też otoczywszy się takimi ludźmi jakimi sami są, będą musieli za wszystko słono płacić… nawet za podaną szklankę wody czy słowo wsparcia. Myślę, że na razie nie zastanawiają się nad tym co będzie potem… teraz pcha ich przez życie poryw młodości, chęć posiadania niezmierzonych ilości pieniędzy, próżność i wyniesione z domu rodzinnego wartości. Głęboko wierzę w to, że każdy człowiek nosi w sobie dobroć, miłość  i empatię, ale psuje go mamona bezmyślnych i egoistycznych rodziców - rodziców, którzy mamoną chcieli wynagrodzić  dziecku  brak zainteresowania, czasu i uczuciowy chłód… którzy wykreowali w sobie złudne wartości, że za pieniądze można kupić wszystko… nawet miłość, bezinteresowną przyjaźń… i szczęście…


1 komentarz:

  1. Tak to niestety jest, chociaż to niesłychanie przykre, ponieważ sport powinien kojarzyć się z tym co szlachetne, honorowe, z tym co ma pozytywny wpływ nie tylko na rozwój fizyczny ale i duchowy człowieka.
    Myślę jednak, że nie wszystko stracone i wielu sportowców odcina się od niechlubnych praktyk opisanych w poście, zasługuje na podziw i szacunek.
    Obserwuję od kilkunastu dni zmagania na tegorocznej Olimpiadzie. Często Ci utytułowani, zadufani w sobie zawodnicy, na których wszyscy liczą, odpadają w przedbiegach, a wygrywają skromne, nieznane jeszcze w świecie sportowym postacie.
    Na szczęście, sportowcy potrafią okazać sobie nawzajem szacunek, pomoc i współczucie, napawając mnie nadzieją, że dadzą przykład innym i przekażą te piękne cechy młodemu pokoleniu.
    Ostatnio podczas biegu, chyba na 400 m przez płotki, jeden z zawodników został kontuzjowany, mimo to pokonał własną niemoc i skacząc na jednej nodze dotarł do linii mety, a następnie pogratulował zwycięzcy. Jemu zaś, dwóch innych sportowców pomogło zejść z toru do szatni.
    Walka fair play, pracowitość, pasja, szacunek dla przeciwnika, pokonywanie własnych słabości, są to cechy charakteryzujące prawdziwego sportowca i oby było ich jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń