Kilka dni
temu na festynie folklorystycznym w Okuniewie poznałem pewnego z wyglądu
niepozornego człowieka. Na oko miał
nieco ponad 60 lat. Był szczupłej sylwetki, która nie wykazywała zmęczenia
życiem. Z mądrej twarzy spoglądały na
świat niebieskie oczy, a tuż nad nimi przystrzyżone włosy kładły się w starannie uczesaną kombinację. Całości wizerunku
dopełniał niewielkich rozmiarów nos z
umiejscowionym poniżej siwym zarostem, przyciętej krótko brody. Wydawać by się mogło, że
stanęliśmy naprzeciw siebie całkiem przypadkowo, ale czy rzeczywiście
przypadkowo? Czy może spotkaliśmy się na zasadzie podobne przyciąga podobne. On
kolekcjoner, czy raczej wieloletni ciułacz i zbieracz sprzętów domowych, zardzewiałych
maszyn i przeróżnych reliktów technicznych. Dla zwykłego człowieka świat
zapomniany, ale jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki przeniesionych z
przeszłości w czasy obecne. I w takiej oto scenerii stanęliśmy naprzeciw siebie:
Ja przeciwnik niszczenia, poeta i
prozaik faktu, a więc człowiek który ma wrażliwą duszę, On prawdziwy dinozaur, miłośnik
kultury, wręcz pasjonat chroniący dorobek pradziadów przed zapomnieniem… Ja poszukiwacz
prawdy, zdecydowany przeciwnik wojen,
agresji i jakkolwiek rozumianej przemocy,
On chłop, który kocha i szanuje ziemię po której stąpają jego stopy wraz
z wszystkim co na niej żyje. Ja przeciwnik głupoty i celowego, czy jak kto woli
bezmyślnego niszczenia Środowiska w którym żyjemy. On spokojny, zrównoważony… niewątpliwy
patriota miłujący swoją ojcowiznę i Ojczyznę. Ja z mocno zapuszczonymi
korzeniami w naszym Kraju jestem za
poszanowaniem tradycji i kultury naszych
niejednokrotnie znamienitych przodków, ale i tych mniej znanych z kart historii,
On cichy, zamyślony i samotny, doceniający tych zwykłych ludzi, którzy poprzez całe
swoje życie i obyczaje tworzyli kulturę regionalną i ogólno Krajową. Czy się to
nowoczesnemu światu podoba czy nie to przecież ich znojne, czasem skromne życie,
praca, styl, rozwój duchowy i techniczny sprawiły, że jesteśmy tu i teraz, w
takim a nie innym miejscu więc dlaczego kolejne, zwłaszcza młode pokolenia nie
szanują swoich przodków tylko dopuszczają do zapomnienia i do zatracenia tego
co w spadku po nich otrzymały? Moim
zdaniem dlatego, że dla dzisiejszego
Świata zostały wykreowane inne wartości. Bezustanny pęd, wyzysk w każdym
temacie, wynaturzenie materialne i egoizm zrobiły swoje. Miarą współczesnego
człowieka już nie jest Bóg Honor Ojczyzna tylko stan posiadania, agresja, zazdrość,
cynizm, brak miłości, brak empatii i poczucia solidarności z innymi ludźmi.
Leon P. i
jemu podobni ciągle żyją zgodnie z wartościami przodków. Dla nich stare
wartości nie straciły na randze więc ciągle są aktualne. Nie dbają o dobrobyt, wysoko przetworzone
pokarmy, nowoczesny sprzęt RTV, bajeranckie telefony komórkowe, wspaniałe
samochody i budynki. Leon P. na swojej posesji stworzył swój dawny świat… Jemu
hołdując, mieszka w spartańskich warunkach w stuletniej chacie, w której prócz książek, butli gazowej i elektrycznego
czajnika nie ma nic co by przypominało świat ludzi miejskich. Ludzi, którzy w
porównaniu z nim żyją w przepychu… Klimaty Tych tak odmiennych światów są
niesamowicie różne. W jednym przypadku surowe aż do bólu warunki życia i skromność
która dla człowieka z miasta jest niewyobrażalna, a w drugim nowoczesność,
przepych, wspaniałe meble, elektro sprzęt ułatwiający pracę w kuchni, plazmowe
telewizory wielkie na pół ściany, wysokie
rachunki do płacenia i błysk na terakotowych podłogach przy którym czujemy się
niewolnikami czystości, który sprawia, że nie czujemy się swobodnie. U Leona
odczuwa się całkowitą wolność, niczym nieskrępowaną swobodę i jedność z
naturą. To coś niesamowicie przyjemnego… chodzić bez obawy, że zarysuję gumowym
obcasem błyszcząca płytkę podłogową… Dzięki zaproszeniu mnie do tego
świata mogłem chodzić wśród tych staroci, oglądać zapomniane już przez
wszystkich ludzi miasta przedmioty i w pamięci przywoływać do życia gajówkę
mojego dziadka… w niej nawet energii elektrycznej nie było… był za to żuraw
przy studni taki sam jak u Leona i kryta słomą chata z sosnowego bala… jakby ta
sama…