Link do bloga pt. Poezja, którą da się czytać
Poniżej zamieszczam link do mojego wcześniejszego bloga pt. Poezja, która da się czytać...
http://moja-poezja-proza.blogspot.com
http://moja-poezja-proza.blogspot.com
sobota, 26 marca 2011
Sobota 26 marca 2011
Dzisiaj chcę poruszyć temat, który na moje oko, leży na wątrobie przynajmniej ¾ ogółu całej Polskiej ludności. Panujące w naszym i nie tylko w naszym kraju zjawisko nazywam współczesnym, zgodnym z prawem niewolnictwem. Niewolnik jest to taki człowiek, którego zmusza się do pracy na rzecz innego człowieka, grupy, sekty, lub mówiących wspólnym głosem decydentów siedzących u władzy danego kraju. Zmuszanie ma różne formy i sposoby. Kiedyś za czasów niewolnictwa murzyńskiego kandydaci na niewolnika byli wbrew ich woli porywani i sprzedawani do innych krajów jako tania siła robocza. Pracę ponad siły wymuszano wtedy batem, głodem i strasznymi warunkami bytowymi. Jednak czasy się zmieniają, a świat idzie z postępem technicznym… powiedzmy do przodu. Dzisiaj teoretycznie nie zmusza się ludzi do pracy batem, chociaż nie tak dawno notowaliśmy przypadki niewolniczej pracy we Włoszech gdzie wymuszano na polskich robotnikach posłuszeństwo przemocą cielesną. W cywilizowanym świecie jest wiele innych skuteczniejszych sposobów do wdrażania niewolnictwa i to najczęściej bez świadomości tego przymuszanego, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest białym niewolnikiem własnego kraju i panującego w nim systemu prawno politycznego. Aby można było mówić o niewolnictwie trzeba zrozumieć mechanizmy działania ludzi siedzących u steru. Podstawą jest twardy materializm i chęć nadmiernego posiadania. Egoizm, chorobliwa chciwość i brak odpowiedzialności za współziomków i przyszłe pokolenia sprawia, że znakomita większość ludzi haruje na tych z wyżyn społecznych. Jednak, żeby mogło tak się dziać, najpierw trzeba społeczeństwo doprowadzić do ubóstwa,czyli odgórnie wdrożyć ustawy, które będą prawnymi mechanizmami pozwalającymi działać zgodnie z prawem w imieniu całego Narodu. Mając w garści takie akty ustawowe można rozpocząć wyprzedaż czyli prywatyzować dobrze prosperujące firmy i zakłady pracy. Tu kolejność działania jest następująca… Doprowadzając prężne firmy do upadłości można, a nawet trzeba wyprzedać upadłe dobro narodowe. Ale, żeby do tego doszło musi się to komuś opłacać. W myśl zasady, że każdy jest przekupny, tylko na każdego jest inna cena, mogę śmiało założyć, że identycznie dzieje się w naszych władzach, na co dowodem są wypływające co i rusz na światło dzienne afery łapówkarskie. Wyprzedaż odbywa się w obrębie elit rządzących albo na skutek koligacji narodowościowych w obce ręce… za tak zwany zastrzyk kapitału zagranicznego. Ów zastrzyk oczywiście przepada w kieszeniach władz w postaci podwyżek za "dobrze" wykonywaną pracę i corocznych nagród wypłacanych z budżetów Państwa i Gmin. Społeczeństwo średniej i uboższej klasy ma z tej grabieży wielkie i śmierdzące g…o. Teraz ludzie zastraszająco tracą miejsca pracy, a nowi właściciele najczęściej drastycznie redukują zatrudnienie i płace zasadnicze. Pracownicy harują za grosze i cicho siedzą w obawie przed utratą etatu z nędzną pensją. Bardziej zdecydowani bezrobotni, nie mając środków do życia, emigrują poza granice kraju powodując drastyczny ubytek fachowej siły roboczej. A władza co robi…? Ano ogłasza wszem i wobec jak to wspaniale rządzi, bo bezrobocie spadło za ich kadencji z 30% do 15%. A jak miało nie spaść gdy prawie wszyscy bezrobotni uciekli z grabionego bezmyślnie Kraju. Na skutek rosnącej biedy i do budżetu mniej wpływa ( to jak najbardziej logiczne), jednak elity się tym nie martwią tylko by pokryć niedobory, dowalają nędzarzom nowe podatki np. od odsetek na uciułanych groszach trzymanych w Bankach. Notujemy co i rusz podwyżkę akcyzy na paliwa, a co za tym idzie drożeją w ten sposób wszystkie artykuły sprzedaży i usługi. Drożeje VAT i najpotrzebniejsze składniki życia, takie jak energia elektryczna i gaz… a wynagrodzenie za pracę stoi w miejscu… Koń by się uśmiał standard Polski 1300zł/miesiąc, a oficjalna średnia krajowa wynosi ponad 3 tysiące złotych… no i nie ma się czemu dziwić w przypadku gdy elity zarabiają dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie. Jak na ironię nikogo z nich nie martwi rosnąca bieda i ubóstwo… Co z tego, że telewizja pokazuje głodne dzieci, które jedzą jedną kromkę suchego chleba na przerwie w szkole… To wstyd dla Kraju, który przeszedł tak trudną drogę, ale nie dla elit. Oni w tym czasie podnoszą swoje wynagrodzenia o bagatelka 6 tysięcy złotych miesięcznie i znoszą (o czym mało kto wie) ustawę kominową dla dobrze zarabiających "elitmenów" i "biznesmenów". Oni wpieprzają kawior na przerwie śniadaniowej, a chcą jeszcze pić ambrozję. Biały niewolnik będzie na nich tyrał choćby dla tej jednej kromki chleba… dopóki sił starczy. Kosztem przymusu harowania ponad siły będzie zapadał na choroby cywilizacyjne i przemysłowe… to dla elit też inwestycja, bo przewlekle albo śmiertelnie chory człowiek będzie kupował leki… a forsa z drogich leków leci do kieszonki tych, którzy rujnują Polską rodzinę i jej przyszłość. A potem można jeszcze z konieczności sprzedać mieszkanie, działkę po dziadkach czy nawet pamiątki rodzinne… i o to chodzi. Pazerność elit i obcego kapitału nie zna granic. Nie ma innego wyjścia… niewolniczo i to za psie pieniądze tyrać musimy… wszak mamy demokratycznie wybranych przedstawicieli rządu, którzy zgotowali nam to w czym jesteśmy. Mieszkać można w wozie Drzymały, ale żeby żyć trzeba jeszcze cokolwiek jeść. Och jak bliscy jesteśmy przedwojennego powiedzenia: Wasze ulice, nasze kamienice!!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz