Głupi
Jasio
Głupi
Jasio ten nasz szkolny,
Pomysłowy
jest i zdolny,
Toć
wydziwia różne sztosy
I
zadaje wciąż waprosy,
A
to czemu mucha leci,
A
to skąd się biorą dzieci,
A
dlaczego auto jedzie,
Czemu
słone w beczce śledzie,
Po
co w mieście są latarnie,
Czemu
świecą fest lub marnie,
Czemu
leniuch bąki zbija
I
dlaczego wieprz ma ryja,
Po
co chodzić ma do szkoły
Skoro
w szkołach są matoły,
Po
co ciężką teczkę dźwigać
I
w mundurku na WF śmigać,
Czemu
tatuś miast do żony
Do
burdelu gna zgarbiony,
A
mamusia nic nie gada
Tylko
pruje do sąsiada…
Czemu
świat się w koło kręci,
Czemu
na nic nie ma chęci,
Pyta
ojca Jaś starannie,
Dnia
każdego – bezustannie.
Tatuś
Jasia choć wciąż biega
W
intelekcie jest lebiega,
Choć
potrawy wszystkie solił
Sprostać
dziecku nie wydolił,
Żeby
jednak twarz zachować
Czasu
próżno nie marnować,
Żeby
prestiż ojca został…
Jaś
odpowiedź taką dostał:
Jasiu,
Jasiu ty matole,
Czego
uczą cię w tej szkole,
Pewnie
seksu, albo ćpania
I
kiepskiego zachowania,
Mucha
leci bo ma skrzydła,
Sprawa
dzieci mi obrzydła,
Alimenty
płacę przecie
Na
dzieciątko ciotki trzecie,
Auto
jedzie bo ma koła,
Sól
ma solić śledzie zgoła,
Lampy
nocą świecą sobie,
Przy
nich pijak rzepkę skrobie,
Leniuch
bąki tęgie zbija
Temu
właśnie, że ma ryja,
Ryj
mój synu powiem szczerze
Mieć
powinno tylko zwierze,
Ale
nie ma bo imć człowiek
Tęgich
ryjów zmienił obieg,
Teraz
w rządzie ryj potrzebny,
W
sejmie niczym paź królewny,
Ryją
posły, ryją rajcy,
Ryją
nawet podli zdrajcy,
Zaś
w senacie i w urzędzie
Ten
kto ryje wyżej siędzie.
W
szkołach moje drogie dziecię
Uczą
segregować śmiecie,
Uczą
jeszcze papraniny…
I
jak wkraść się w pluton gliny.
Burdel
chłopcze jest dla ludzi
Chociaż
niechęć ludzi budzi,
Jest
to… jakby ci wyrazić…
Gdzie
chłop coś gdzieś może wsadzić,
A
mamusia młody panie,
U
sąsiada je śniadanie,
Widać
lepiej jej smakuje
Gdy
kiełbaską ją częstuje.
Oj
Jasieńku świat się kręci
Bo
stać widać nie ma chęci,
Wszak
z kręcenia nic dobrego
Tylko
zawsze wiele złego…
Tedy
zważaj mój maluchu
Byś
nie zbierał wciąż po uchu,
Nie
ćpaj, nie pij, nie rób sztosów,
Nie
pal wstrętnych papierosów,
Bierz
nauki acz w terminie,
Pracuj
mało w dużej gminie,
Albo
wyżej w radzie miasta,
Gdzie
każdemu ryj wyrasta,
Ryj
dokładnie acz pospołu,
A
gdy dopchasz się do stołu
Łup
pieniądze podatnika
Aż
naiwniak się posika,
Potem
z Niemcem zawrzyj sztamę,
Sprzedaj
babcię, dziadka, mamę,
Bierz
łapówy, kręć afery…
Wyślij
biednych do cholery,
A
gdy ludzie ryj ci splują,
Za
przekręty porachują,
Do
publiki i sąsiada
Powidz
cóż to? Deszczyk pada?
Bogdan
A. Chmielewski
Warszawa
dn.16.09.2016